Archiwum 26 października 2002


paź 26 2002 Malo optymistyczne ostatnie dni
Komentarze: 0

Dzieki mojemu wspanialemu 'otoczeniu' dosiegnelam psychicznego dna. Po prostu cudownie... W tej chwili wszystko mnie juz doluje. I znowu mam schizy a propos Kota. Zachowywalam sie dzisiaj nie za bardzo, ale nie mam zamiaru przepraszac. I to nie dlatego, ze jestem zbyt dumna, ale dlatego, ze myslalam, ze zrozumie. No, ale nie wypalilo =( Brakuje mi go. Nawet jak jest blisko. Bardzo mi go brakuje. I sie zaczyna znowu. Znowu mnie emocje przerastaja. Jak ja tego nienawidze! Ta permanentna nieufnosc, brak poczucia bezpieczenstwa. [Bardzo mozliwe, ze pieprze calkiem od rzeczy, ale po tym wszystkim, mam do tego calkowite prawo, o!]. Zawiodlam sie troche na tym, ze bylo miedzy nami tak malo bliskosci. Bylam niemal pewna,ze zrozumie. Ale chyba nie za bardzo... Odebral to, jako 'naburmuszanie sie'. =((( Smutne, kiedy po prawie 8 miesiacach sa takie sytuacje. I jeszcze podobno wszystko przeze mnie. Przeze mnie sie zmienil. Jest szczesliwy? Mowi, ze ma mnie i to mu do szczescia calkiem wystarczy. A co mysli? Wlasnie dlatego mam schizy. I mam wrazenie, ze kocha mniej niz wczoraj (to byla taka ladna metafora...). A jesli to nie schiz? Boje sie. Znowu sie boje- tak to jest, jak daje wladze (mimowolnie) emocjom. Moge sie pozegnac ze zdrowym rozsadkiem i samouspokajaniem. Do dupy, tak szczerze powiedziawszy.

Biegalam troche po blogach, szukalam czegos, co pomogloby mi sie na chwile oderwac. A wszedzie jak na zlosc smuty w podobnej tonacji nastroju, jak moja. Litosci! Czy nikt nie ma szczesliwego zycia??? Jesli ktos ma, chetnie w wolnych chwilach poczytam o tym. Moze chociaz stamtad sie dowiem co to znaczy...

Kot... bo ty nie mozesz o mnie zapomniec i wyrzucic w kat jak zepsuta zabawke. Ty obiecywales. Oboje obiecalismy. A w tym przypadku, obietnice nie sa po to, zeby je lamac. Mialam dzis wrazenie oddalenia sie od Ciebie. I na odwrot. Siedzenie w ciszy i sluchanie jak stukasz w klawiature to naprawde nic przyjemnego. Szczegolnie jak mam dola. Aha, ale przeciez ja sie 'naburmuszalam'... =(

Sesji oglaszam koniec... dobranoc ;' *           (telefon swoim milczeniem utwierdza mnie w przekonaniu, ze moje schizy nie sa tak calkowicie bezpodstawne... =(    )

cielowe : :