Komentarze: 2
Nie wiem co pisac... Pomyszkowalam troche po innych blogach i w sumie nie czuje sie ani za bardzo szczesliwa, ani za bardzo zdolowana. W sumie jestem nie fair, bo stwierdzilam, ze nie bede krytykowala ludzi za to, co pisza na blogach, bo w sumie nie moj interes. I ja np bardzo nie chcialabym, zeby jakis wazniak tu wszedl i zaczal obrzucac moje przemyslenia blotem. Rozniaste sa te blogi... Jedne oczojebnie rozowe (idiotyczny kolor) a inne calkiem szare, albo pastelowe. Bardzo rozne. Tak jak rozni ludzie je piaszacy. Udalo mi sie dzisiaj otworzyc dwie kontrastujace ze soba strony, jedna po drugiej. Na jednej przeczytalam o nazistach 2002 a na drugiej przeczytalam... jezu, jak sobie to przypomne, to mam odruch bezwarunkowy- usmieszek politowania. Na drugiej natomiast stronie przeczytalam o tym, jak laska zostala sama w domu i pobaraszkowala sobie na lozku starych... zeby to jeszcze z facetem... gdzie tam- kwiczala przy kazdym kolejnym dotyku SWOJEJ WLASNEJ OSOBISTEJ raczki... Och blagam!!! Ja nie mowie, ze to jest cos nienaturalnego itp, ale litosci... Ktos to pewnie uzna za nietolerancje. A nie, a wlasnie, ze nie. To nie jest nietolerancja- bo mnie w sumie malo obchodzi o czym sobie ta laska pisze. Ale w sumie to jest tez moja sprawa o czym ja sobie pisze, w zwiazku z czym mam calkowite prawo do 'nasmiania' sie z jej wpisu. BUAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA... Oki, juz =) Uwolnilam zamknieta we mnie energie. W sumie moglam ja uwolnic w inny sposob i wziac przyklad ze wzpomnianej autorki wspomnianego bloga. Myhyhyhy =)
A tak w ogole, drogi Kocie, oglaszam ci uroczyscie, wszem i wobec, ze musi sie cos zmienic w naszym pozyciu. Tj. nie diametralnie, nie nie- bo ja przeciez kocham mojego kudlatego ryjka ;* ale chcialam ci powiedziec, ze sie dzisiaj poczulam jak zabawka (dokladnie tak, jak mowila pewna madra osoba- jak maskotka). Nienawidze takiego traktowania! Ja wiem, ze to nieumyslnie i ze nie chciales... Ale chce cie oswiecic- potrzebuje czulosci, a nie poczucia, ze jestem ci potrzebna tylko po to, zebys mogl zaspokoic najnizsze instynkty. Nie nie, nie tworze sobie problemu, jakbys to nazwal, traktuje te sprawe z dystansem... po prostu chcialam ci powiedziec, co czuje itp, bo wiem, ze sam bys sie nie domyslil (nie dlatego, ze jestes jakis niedorobiony, czy cos, ale po prostu wy- Koty, nie macie intuicji w takich sprawach...). O, tak oto, tym wlasnie optymistycznym akcentem chcialabym zakonczyc dzisiejszy wywod.
A nie, jeszcze jedno... Kot, przybliz no sie... No jeszcze blizej, nadstaw ucho... o tak... chce powiedziec cos, tylko Tobie...---> [...MRRAAAAUUUU...]