Archiwum 27 listopada 2002


lis 27 2002 Bardzo osobiste
Komentarze: 0

Przedstawiam tu dzisiaj moje nedzne wypociny pisane pod wplywem impuslu. Sa zbyt liryczne (albo wlasnie za malo?), zbyt chaotyczne, zbyt badziewne... i dlugo by tak jeszcze wymieniac. Ale tym samym udowadniam sobie, ze potrafie pokazac swiatu cos, co napisalam. Zreszta w internecie jest to calkiem latwe =) I obiecuje sobie, ze sie nie przejme tym, jesli ktos mnie bardzo skrytykuje (o ile w ogole ktokolwiek to przeczyta), bo doskonale wiem, ze musze sie jeszcze wiele nauczyc, blebleble... dobra, koniec wprowadzenia i przedstawienia mojego podejscia. Teraz to, co chcialam napisac. I tak, to jest skierowane do konkretnej osoby, ktora doskonale o tym wie (albo dopiero sie dowie). Ekhhmm...

 

Wyszeptales mi siebie, dusze podales na dloni.

Robiac to samo- obnazylam mnie.

Lecz ty dlonie cofnales i szeptac przestales.

A ja zostalam naga na pustym chodniku samotnosci...

 

I jeszcze jedne wypociny (bo talent i kurwica bardzo mnie dzisiaj meczyly):

 

Zebys znow mial mnie cala

musisz zamknac male smutki na klucz troskliwosci.

Zebym znow sie rozesmiala

watpliwosci moje utop w zdecydowaniu swojego serca.

Zebym Cie przytulila

Ty pierwszy otul usciskiem.

Zebym kochala

nie musisz nic robic,

Ale co zrobisz, zebym ci znowu zaufala?

 

Kot... wbrew pozorom to rozumiem. Przemyslalam sobie to wszystko i doszlam do wniosku, ze na twoim miejscu bralabym taka mozliwosc pod uwage. Ale pamietasz o szafce? Tam bylo wszystko, bez wyjatku. Bez segregacji na to, co moze ci sprawic przykorsc, a co cie nawet nie obejdzie. I wlasnie o to mam zal. Ze nie pokazujesz calosci. I wierz mi- nie jestes niedoceniony. Ale zal i tak do ciebie mam.

 

cielowe : :